czwartek, 2 lutego 2012

Stół, szopka i mama

Odwiedzanie zakamarków i fajnych rzeczy u dziadków to jest to co dzieciaki lubią najbardziej. Tym razem Emilka szalała w pojedynkę bo Maciek przysnął w trakcie przemieszczania się samochodem.

Stół przeżył nie jedno odwiedzanie, przez nie jedno pokolenie. Najfajniej siedzi się pod spodem. Pamiętam swojego maleńkiego braciszka (teraz już dorosłego faceta), który usypiał wszędzie gdzie się dało. Pod stołem, a i owszem również zdrzemną się, tyle że postanowił zrobić to w trakcie przechodzenia z jednej strony na drugą. Rezultat był taki, że z jednej strony zwisała mu głowa z drugiej nogi, a brzuszek znalazł przystań na podeście stołowym.

Szopka ma również swoją historię... Jest to domek wykonany dla maleńkiej dziewczynki rękoma jej taty. Tą dziewczynką była moja mama :). Domek nieco obdrapany z powyginanymi deseczkami, ale czyż nie jest dzięki temu cudowniejszy? Mama wypełnia go siankiem i figurkami, które w rączkach dzieci lubią czasem odwiedzać nasz dom. Do tej pory konik mieszka z nami... hmm

Na końcu była jeszcze sesja zdjęciowa na wysięgniku niezbyt pokaźnych moich rąk, z wygibasami babci tak by dziecko się uradowało do szkiełka :)










1 komentarz:

  1. no i uradowało się dziecko do szkiełka :) nieśmiało trochę, ale zawsze! :)

    OdpowiedzUsuń