1. Bierzesz sprzęt na głowę, dosłownie i w przenośni, wysypując zawartość na siebie, lub na taras.
2. Stawiasz obok Taty i zaczynasz robotę
3. Zjazd z tarasu
4. Chwytasz łopatkę
5. Czasem musisz pomóc sobie ręką
6. Jeśli to nie zadziała tupiesz nogą
7. Koniecznie obserwuj Tatę co robi
8. Ziemia powinna wylądować w taczce
9. No przecież nie będziesz wieźć ciężkiej załadowanej taczki i się przemęczać jak Tata. Zatem weź łopatkę z ziemią i po trochu przenoś na miejsce przeznaczenia
środa, 12 maja 2010
Ptasi ogród
Maciek uwielbia ptaki.
Będąc u dziadków zachwycał się wylatującym pracowitym ptaszkiem.
A ja wiem skąd to zainteresowanie :)...
Pamiętam jak obserwowałam te małe latające cuda karmiące swoje maluchy, kiedy sama karmiłam Maćka siedząc w pokoju. Na oknie była ustawiona budka lęgowa.
Było to niecałe dwa lata temu :)
Będąc u dziadków zachwycał się wylatującym pracowitym ptaszkiem.
A ja wiem skąd to zainteresowanie :)...
Pamiętam jak obserwowałam te małe latające cuda karmiące swoje maluchy, kiedy sama karmiłam Maćka siedząc w pokoju. Na oknie była ustawiona budka lęgowa.
Było to niecałe dwa lata temu :)
Ahhhh Baby Shower
Hej przygodo!
Tak się zaczęła impreza...
Na 16-tą zaproszone dziewczyny, chłopcy mają jechać do Żydka.
Oczywiście jeszcze nie jestem gotowa, czas leci nieubłaganie. Walczę w kuchni z mlekiem do śmietany, a tu wpada mój mąż z paniką w oczach.
- DZIECKO W SAMOCHODZIE, KLUCZE W SAMOCHODZIE, SAMOCHÓD ZAMKNIĘTY!!!!!
Wybiegam na ulicę, a tam moje dziecko macha wesoło nóżkami zapięte jak należy w siedzonko i robi do spanikowanych, śmiesznie się zachowujących rodziców, papa.- DZWOŃ DO TATY, PO ZAPASOWE KLUCZE!!!!-krzyczy mąż, bo stoję jak wryta...Samochód mojego Taty... hmm bo zamieniliśmy się poprzedniego dnia na bryki, taty samochód jest świetny do przewożenia dużych gabarytów, które zakupiliśmy poprzedniego dnia. W między czasie zaczynają się pojawiać pierwsze dziewczyny. Już nie wspomnę, że nie zakończyłam wszystkich przygotowań do imprezy. Na gorąco myślę- najwyżej zrobimy party wokół samochodu. Dzwonie do Taty. - Córeczko jesteśmy na Powązkach aaaaaa panika... coraz więcej gości...
Zatrudniam pomocne Duszyczki do przybrania domu i dokończenia ciasta.Steruję wesołą gromadką z kuchni przyklejona do okna, co z moim dzieckiem.Na szczęście zaradne Duszyczki świetnie sobie radzą i to chyba lepiej niż ja :)Są rodzice, przyjechali ufff.No tak ale zapasowego klucza nie ma, aaaaaaa i co teraz?Gromadka przy samochodzie rośnie, a dziecko rozradowane macha- ciocia Angela :)Moj mąż ma coraz większego stresa.Maciek jest przecież za mały, żeby odpiąć się z fotelika, i otworzyć drzwi od wewnątrz.Maluch zaczyna zmieniać ton- Tata daj Kabusia- zgłodniał i co teraz...
Misiek już doprowadzony do ostateczności wbiega do domu łapie młotek, wybiega na ulicę i wali w okno przy kierowcy...Wybiegam za mężem, szkło rozsypane na drodze.
DIECKO UWOLNIONE!!!- Mama śkło bite :(- dzielny chłopiec nawet nie zapłakał :)Impreza się bardzo udała :) Śmiechy i gwar samych bab - to lubię :) PREZENTOWY ZAWRÓT GŁOWY:)
Będzie co wspominać, potrójne brzuchate party, cudny czas :)
Tak się zaczęła impreza...
Na 16-tą zaproszone dziewczyny, chłopcy mają jechać do Żydka.
Oczywiście jeszcze nie jestem gotowa, czas leci nieubłaganie. Walczę w kuchni z mlekiem do śmietany, a tu wpada mój mąż z paniką w oczach.
- DZIECKO W SAMOCHODZIE, KLUCZE W SAMOCHODZIE, SAMOCHÓD ZAMKNIĘTY!!!!!
Wybiegam na ulicę, a tam moje dziecko macha wesoło nóżkami zapięte jak należy w siedzonko i robi do spanikowanych, śmiesznie się zachowujących rodziców, papa.- DZWOŃ DO TATY, PO ZAPASOWE KLUCZE!!!!-krzyczy mąż, bo stoję jak wryta...Samochód mojego Taty... hmm bo zamieniliśmy się poprzedniego dnia na bryki, taty samochód jest świetny do przewożenia dużych gabarytów, które zakupiliśmy poprzedniego dnia. W między czasie zaczynają się pojawiać pierwsze dziewczyny. Już nie wspomnę, że nie zakończyłam wszystkich przygotowań do imprezy. Na gorąco myślę- najwyżej zrobimy party wokół samochodu. Dzwonie do Taty. - Córeczko jesteśmy na Powązkach aaaaaa panika... coraz więcej gości...
Zatrudniam pomocne Duszyczki do przybrania domu i dokończenia ciasta.Steruję wesołą gromadką z kuchni przyklejona do okna, co z moim dzieckiem.Na szczęście zaradne Duszyczki świetnie sobie radzą i to chyba lepiej niż ja :)Są rodzice, przyjechali ufff.No tak ale zapasowego klucza nie ma, aaaaaaa i co teraz?Gromadka przy samochodzie rośnie, a dziecko rozradowane macha- ciocia Angela :)Moj mąż ma coraz większego stresa.Maciek jest przecież za mały, żeby odpiąć się z fotelika, i otworzyć drzwi od wewnątrz.Maluch zaczyna zmieniać ton- Tata daj Kabusia- zgłodniał i co teraz...
Misiek już doprowadzony do ostateczności wbiega do domu łapie młotek, wybiega na ulicę i wali w okno przy kierowcy...Wybiegam za mężem, szkło rozsypane na drodze.
DIECKO UWOLNIONE!!!- Mama śkło bite :(- dzielny chłopiec nawet nie zapłakał :)Impreza się bardzo udała :) Śmiechy i gwar samych bab - to lubię :) PREZENTOWY ZAWRÓT GŁOWY:)
Będzie co wspominać, potrójne brzuchate party, cudny czas :)
środa, 5 maja 2010
Pajączek :)
Dziś usłyszałam cudną anegdotkę z dnia mojego dziecka. Misiek z Maćkiem, jak to każdy szanujący się ojciec z synem, czytali książeczkę (cytajkę). Historia opowiadała o pajączku. Misiek powiedział do Tuśka
- a pamiętasz jak pokazywałem Ci pająka na ścianie?
na to Maciek
- choć pokaz - i pociągnął za rękę tatę we wspomniane miejsce
- ale pajączka już nie ma, poszedł sobie Na to Maciuś
- posedł do mamy przytulac sie
a mamy nie było bo pracowała :(
Subskrybuj:
Posty (Atom)