hmmm jakby to opisać...
Zacznę może od tego że zapisałam się na kurs "Jeszcze lepszy rodzic".
Nieco pocieszczjący tytuł warsztatów prawda? Niestety w dość przykry dla mnie sposób dowiaduję się że moje dotychczasowe postępownie i w zasadzie pierwsze kroki w roli rodzica są niezwykle nieporadne. Z moim temperamentem, wybuchowścią muszę poradzić sobie z równie temperamentym maluchem, który coraz lepiej wie co chce. Problem polega na tym że ja nie potrafię dostrzec co to jest...
Dziś wieczorem, a dokładnie przed chwilą kiedy przez dłuższy czas usypiałam naszą drugą pociechę zroientowałam, że już nie jest niemowlakiem, który uśnie kiedy chce spać tylko potrzebuje mojej obecności, choćby potrzymania za rączkę... aż mnie zabolało serce, że tego nie widziałam wcześniej wpychając jej smoczka czy zabawkę chcąc uspokoić choć na chwilę by móc coś zrobić np.: ugotować obiad.
Swoją nieporadność i braki odczytuję pogrążając się w niesamowitej książce "Wyzwoleni rodzice wyzwolone dzieci", którą notabene poleciła mi Kasia oraz wspomniano na warsztatach opierających się właśnie na metodzie opisanej w ww książce.
Jeszcze przedemną dwie pozycje z tej serii, ciekawe co odkryję dalej...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz